Negocjacje trwają
Wszystko zaczęło się of informacji, jaką na swoich łamach zamieścił The Times: Amanda Staveley zaoferowała 250 milionów funtów, bez żadnych klauzul, płatne w całości i dała Mike’owi Ashleyowi dwa tygodnie na podjęcie decyzji.
Oczywiście taka suma nie jest zadowalająca dla obecnego właściciela Srok, jednak zdaje sobie sprawę z tego, że coraz gorsze wyniki pierwszej drużyny nie pomagają mu w negocjacjach.
Później George Caulkin, dziennikarz Timesa, napisał na Twitterze, że negocjacje wciąż trwają, ale na razie wspomniana oferta jest na stole i nic się nie zmieniło.
Również Lee Ryder z Chronicle uspokoił kibiców zapewniając, że negocjacje trwają.
Na koniec swoje trzy grosze wtrącił jeszcze Luke Edwards z The Telegraph. Jego zdaniem negocjacje stanęły w martwym punkcie, co może spowodować rezygnację PCP Capital Parnters z dalszych starań o pozyskanie klubu z St. James’ Park.
Ostatecznie jedyne wnioski z dzisiejszej „burzy” są takie, że nic się nie zmieniło. PCP Capital Partners chcą kupić klub, Mike Ashley chce sprzedać klub, rozmowy trwają, ale wycena klubu przez obie strony sporo się różni.
Z kolei już wczoraj były dyrektor zarządzający Liverpoolu Christian Purslow przyznał, że niskie miejsce Newcastle w lidze może jeszcze opóźnić cały proces.
- Wycena klubu przez Staveley różni się od wyceny Ashleya, ale ona również zaczyna się obawiać ryzyka spadku - mówi Purslow w wywiadzie dla Sky Sports News.
- Zaproponowanie właścicielowi klubu Premier League oferty, w której zapisano: „Damy ci 250-300 milionów funtów, ale w sierpniu, jeśli znajdziemy się w Championship, to chciałbym odzyskać 100 milionów”, jest nie do przyjęcia dla Mike’a Ashleya.
- Bardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że kupcy poczekają aż Newcastle zapewni sobie byt w Premier League i wtedy sprawa zostanie załatwiona do końca sezonu.
- Jednak scenariusz, że umowa zostanie podpisana w najbliższych tygodniach, nie mówiąc już o rozbieżności w wycenie, jest fantazyjny. Myślę, że do końca sezonu klub zostanie sprzedany.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.