Howe: Nie był to nasz najlepszy występ
Trzy zwycięstwa w ostatnich czterech meczach Premier League. Co działo się w tym meczu?
- Wiele się działo w tym meczu. To znowu było szalone spotkanie. Tak, nie był to nasz najlepszy występ. Powiedzmy to od razu na wstępie. Wiemy, że potrafimy grać znacznie lepiej, ale wygraliśmy bardzo trudny mecz u siebie. Zdobyliśmy ważne trzy punkty. To 10 punktów na 12 możliwych. Idziemy w dobrym kierunku, ale z pewnością jest wiele rzeczy, które mogliśmy zrobić lepiej w tych 90 minutach.
Kiedy przeanalizujecie to spotkanie, na co będziecie zwracać uwagę w pierwszej i drugiej połowie? Prawdopodobnie na różne aspekty w obu częściach gry.
- Tak, nie sądzę, żebyśmy dobrze zaczęli. Uważam, że na starcie byliśmy trochę ospali. Byliśmy reaktywni, przegrywaliśmy zbyt wiele drugich piłek. W powietrzu nie radziliśmy sobie dobrze z defensywnego punktu widzenia. Potem stopniowo wchodziliśmy w mecz, łapaliśmy rytm i nabieraliśmy tempa. Strzeliliśmy dwa gole przy przewadze liczebnej. Mieliśmy nadzieję, że wykorzystamy to i będziemy cieszyć się drugą połową, ale tak się nie stało. To była dość wolna odsłona. Wpadliśmy w pułapkę przy ich ustawieniu, a wtedy zawsze wystarczy jedna chwila, by ostatnie minuty stały się trudne, jeśli nie zamkniesz meczu, a my tego nie zrobiliśmy.
A kiedy sprokurowaliście rzut karny pod koniec, wszystko mogło się zdarzyć. Serce musiało wam podchodzić do gardła w ostatnich sekundach.
- Tak, ten karny mógł wydarzyć się ponownie w każdej chwili. To był stały fragment gry. Jesteśmy rozczarowani, że nie wygraliśmy pierwszego starcia, a potem było zagranie ręką, a potem sprokurowaliśmy rzut wolny. Wiedzieliśmy, że ta piłka poleci w nasze pole karne, a została sekunda do końca. Jedna strata w pierwszym kontakcie lub jedno dośrodkowanie i tracisz trzy punkty, które wydawały się pewne chwilę wcześniej. Jest sporo do wyciągnięcia wniosków i przemyślenia z naszej strony. W tym sezonie nie radziliśmy sobie z tym wystarczająco dobrze, jak strzelenie trzeciego gola i realne przejęcie kontroli nad grą. Intencja była, ale nie wykonaliśmy tego i sami naraziliśmy się na presję.
Mimo wszystko w pierwszej połowie objęliście prowadzenie, pierwszy gol Bruno z rzutu rożnego. Jak celowe było to zagranie? Widziałeś, jak ćwiczy takie rzeczy?
- Nasz plan zakładał dośrodkowanie prosto na bramkarza, otoczenie go i wywieranie presji. Bruno poszedł o krok dalej i strzelił bezpośrednio. Cieszę się z tego. On ciągle robi różnicę. To był świetny gol.
To jego piąty gol na własnym stadionie w tym sezonie. Kiedy go potrzebujecie, jest kapitanem. Jak często bierze na siebie odpowiedzialność?
- Tak, to ten piłkarz, który robi różnicę. On uwielbia tę odpowiedzialność. Chce być tą osobą. Dobrze jest mieć intencję bycia liderem, ale trzeba mieć też umiejętności, by to realizować, a on robi to raz za razem. Prowadzi zespół naprawdę dobrze. Cieszę się z jego powodu. To ważny sezon w jego karierze i bardzo się cieszę, że mamy go u siebie.
Czerwona kartka dla Burnley to oczywiście kluczowy moment. Tempo Anthony’ego Elangi naprawdę sprawiło im problemy, prawda?
- Tak, sprawiło. Miał swoje momenty w meczu i ten był jednym z nich, decydującym. Za każdym razem, gdy gra dla nas, jest w stanie stworzyć różnicę. Ma elektryzującą prędkość. Dziś to był naprawdę dobry bieg z głębi boiska i został sfaulowany. Dla mnie to ewidentna czerwona. Z taką przewagą powinniśmy radzić sobie lepiej w drugiej połowie, ale jak mówię, było trochę wolno i zbyt bezpiecznie z naszej strony, co zemściło się na końcu.
Może najlepszy moment drugiej połowy to wejście Yoane’a Wissy po tak długim oczekiwaniu. Jak dobrze było go znów zobaczyć na boisku?
- Tak, niesamowite dla nas. Prawdziwy zastrzyk energii, mieć takiego jakościowego gracza z powrotem w zespole. Musimy go stopniowo budować. Jest jeszcze daleko od swojego optimum fizycznego. To naturalne po takiej kontuzji i czasie przerwy. Będziemy go wprowadzać powoli, by wrócił do szczytowej formy. Ale to bardzo ekscytujący zawodnik.
Widziałeś oznaki jego potencjału, inną opcję niż Nick Woltemade, inne ruchy?
- Tak, zdecydowanie. Widzieliśmy to już na treningach. To inny typ gracza. Dziś zrobił kilka naprawdę dobrych, sprytnych przebiegnięć za obrońców w polu karnym. Dlatego wierzę, że zrobi dla nas różnicę. Jest snajperem, sprytnym zawodnikiem. Cieszymy się, że jest z nami. Teraz tylko trzeba go doprowadzić do najwyższej formy.
Z jego powrotem, kolejnym zwycięstwem i nabieranym rozpędem jesteście w naprawdę dobrej sytuacji przed dwoma wielkimi meczami.
- Tak, to ogromne spotkania w naszym sezonie. Mamy trzy zwycięstwa w czterech meczach Premier League i szukaliśmy tej konsekwencji, a było blisko czterech. Mimo że końcówka dzisiejszego meczu była dla nas niekomfortowa, musimy patrzeć na szerszy obraz. Idziemy w dobrym kierunku. Jedziemy do Leverkusen, co jest wielkim meczem w naszym sezonie.
Wesprzyj działalność NUFC.com.pl
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.






























Adam Lallana po zakończeniu sezonu opuści Brighton & Hove Albion, w którym spędził ostatnie cztery lata.
Andoni Iraola przedłużył kontrakt z Bournemouth do końca sezonu 2025/26. Baskijski szkoleniowiec prowadzi Wisienki od czerwca 2023 roku.
Odwołanie Nottingham Forest od decyzji o odjęciu czterech punktów za złamanie zasad finansowych zostało odrzucone.
West Ham United potwierdził, że David Moyes opuści klub po zakończeniu sezonu, gdy wygaśnie jego kontrakt.





