Burn: Jesteśmy dalej w tej samej sytuacji

Było ciasno przed meczem i tak pozostaje po meczu. Jak niewielka to była różnica?
- Bardzo niewielka. To ważne, że mieliśmy naprawdę dobre okazje i piłka po prostu nie wpadła do siatki. Rywale wykorzystali swoją szansę i prawdopodobnie to zrobiło wielką różnicę. Szczerze mówiąc, to uważam, że graliśmy całkiem nieźle. To był dobry występ, szczególnie w pierwszej połowie. Drugiej połowy nie zaczęliśmy tak, jakbyśmy chcieli. Daliśmy im szansę, a oni ją wykorzystali. Jednak jesteśmy dalej w tej samej sytuacji, jak przed tym meczem. Jeśli wygramy w przyszłym tygodniu u siebie, to będziemy w Lidze Mistrzów. Jeśli ktoś zaoferowałby nam to przed początkiem sezonu, to wziąłbym to bez zastanowienia.
Tak jak mówiłeś, nie wykorzystaliście kilku szans, ich bramkarz bronił strzał za strzałem. Czy to było nieuniknione, żeby w drugiej połowie coś się zmieniło?
- Chodziło o to, kto zdobędzie pierwszego gola. Tak myślałem, że mecz będzie wyrównany, nikt nie wygra 4:0 czy 5:0, zapowiadało się na mecz, który rozstrzygnie jedna bramka i czasami się zdarzają takie mecze. Było wiele meczów, w których niewiele mieliśmy z gry, a później zdobyliśmy gola i wygraliśmy. To rozczarowujące i frustrujące, że nie wyjeżdżamy stąd przynajmniej z punktem, ale ogólnie zagraliśmy dobrze.
Dopiero co wyszedłeś z szatni. Zgaduję, że panuje w niej rozczarowanie, ale w tym samym czasie jest pozytywne nastawienie, patrząc na waszą grę i sytuację.
- Oczywiście jesteśmy rozczarowani. Chcieliśmy przyjechać i już tu rozstrzygnąć sprawę, a także powalczyć o drugie miejsce. Jednak tak jak mówiłem, świadomość, że za tydzień gramy u siebie przed swoją publicznością, wciąż mając szansę na awans do Ligi Mistrzów, daje nam nadzieję i przez cały tydzień będziemy ciężko pracować, żeby upewnić się, że wykonamy zdanie.
Wasz los jest wciąż w waszych rękach i to jest ważne przed ostatnim meczem.
- Dokładnie. Jest ciasno w tabeli, ale raczej wolałbym być w naszej sytuacji, patrząc na to, gdzie jesteśmy i wciąż możemy tam być na koniec sezonu.
Kiedy ciąży na was presja, kiedy musicie się pokazać i dać dobry występ, to często wam się to udawało, a w dodatku będziecie mieli wsparcie kibiców.
- Dokładnie tak. Gramy ze sobą już od dłuższego czasu, przez dobre trzy lata. Jesteśmy już przyzwyczajeni do tych wielkich meczów, wiemy czego wymagają. Czujemy, że możemy grać na tym poziomie. Tak jak mówiłem, uważam, że dzisiaj dobrze zagraliśmy, chociaż nie udało się uzyskać korzystnego wyniku, ale wiem, że wszyscy będą gotowi na nadchodzący mecz.
To już jest fantastyczny sezon, ale został ostatni wysiłek. Czy taka jest wiadomość?
- Tak, jeszcze jeden wysiłek od wszystkich: kibiców, piłkarzy i klubu, jako całości. Myślę, że to był wspaniały sezon i to byłaby wisienka na torcie. Tak, za tydzień musimy wykonać zadanie.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.