Charnley o finansach
- Nasze rachunki są bardzo proste. Mamy dochody minus płace i koszty operacyjne. Ogólnie mówią, to daje nam to, co możemy wydać w ciągu roku - mówi Charnley.
- Nie jest trudno to policzyć. To musimy wydać. W dodatku do tego są pieniądze wygenerowane ze sprzedaży zawodników. Chcielibyśmy wydać nasz budżet na małą ilość zawodników o dużej jakości, niż rozkładać pieniądze na wielu zawodników.
- Później można to uzupełnić wypożyczeniami. Chcemy zawodników, którzy mogą zrobić różnicę i ulepszyć zespół. Chcemy rywalizować na każdym poziomie, w każdych rozgrywkach.
- Myślenie, że co sezon będziemy startować w lidze tylko z nadzieją, że się utrzymamy, nie jest właściwe. Chcemy się rozwijać, ale chcemy to robić w sposób zrównoważony.
O sprowadzaniu starszych zawodników jak Salomon Rondon, powiedział: - Akceptujemy to, że musi być równowaga i mamy na to przykłady piłkarzy, których sprowadziliśmy.
- Jednak uważamy, żeby się rozwijać i iść naprzód, to trzeba skupić się na młodych piłkarzach, którzy wchodzą do drużyny i naprawdę nasz ulepszają. Najlepszych, na jakich nas stać.
- To nie znaczy, że nie zrobimy niczego innego. Jednak czujemy, że to jest płaszczyzna, na której klub powinien się wzmacniać i skupiać.
Jednym z żądań Beniteza jest rozbudowa ośrodka treningowego i Charnley zapewnił, że są już projekty, ale jego zdaniem te pieniądze lepiej przeznaczyć na wzmocnienia drużyny.
Dyrektor zarządzający klubu dodaje: - Przyglądamy się projektowi bazy trenignowej, który będzie kosztował gdzieś między 15 a 20 milionami funtów.
- Jednak jeśli pytacie mnie teraz, czy moim zdaniem lepiej wydać te pieniądze na rozbudowę bazy czy na piłkarzy, to dzisiaj mówię, że lepiej wydać to na drużynę.
- W przyszłości na pewno się temu przyjrzymy, ale chodzi o priorytety i timing.
Klub wciąż ma dług wobec Mike’a Ashleya, który wynosi 111 milionów funtów. W lecie Sroki musiały oddać swojemu właścicielowi 33 miliony funtów, które pożyczył klubowi w trakcie sezonu w Championship.
Charnley powiedział: - Te 111 milionów funtów, które włożył w klub, jest już w klubie od ponad dekady. Intencje są takie, że zabierze te pieniądze w momencie sprzedaży klubu.
- Nie popiera żadnej wypłaty, dywidend, ta pożyczka nie jest w ogóle oprocentowana. Te krótkoterminowe pożyczki miały do niego wrócić i tak też się stało.
Zapytany, czy klub jest wciąż na sprzedaż, odpowiedział: - Ludzie mówią o tym, czy klub jest na sprzedaż czy nie. Większość rzeczy w życiu jest na sprzedaż, za odpowiednią cenę.
- Czy tworząc plany bierzemy pod uwagę, że Mike wciąż jest właścicielem klubu? Odpowiedź brzmi tak, bo tak po prostu trzeba. Robienie inaczej nie byłoby odpowiednie.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.