McClaren rozczarowany i zły
Po meczu byłeś długo w szatni. Co powiedziałeś piłkarzom?
Że taka gra nie była wystarczająco dobra. W środę pokazaliśmy dobrą organizację i walkę, a teraz chcieliśmy to powtórzyć, ale początek meczu był nerwowy. Brakowało dyscypliny i zespół został rozciągnięty, co Bournemouth wykorzystało. Pierwsza bramka jest zawsze ważna, gdy jesteś na dole tabeli, szczególnie u siebie. Nie udało nam się, mieliśmy pecha z rykoszetem i później próbowaliśmy naciskać, ale nie poszliśmy za tym, więc byliśmy niezdyscyplinowani. Najgorzej było przy piłce. Zazwyczaj w tym elemencie jesteśmy dobrzy, ale mieliśmy tylko kilku zawodników: Rob Elliot, Daryl Janmaat, Jack Colback i na pewno Jonjo Shelvey, którzy pokazali charakter potrzebny do tego, by się wydostać z tej sytuacji. Zostało nam 10 meczów do końca i gramy z wszystkimi wokół nas. To czterodrużynowa liga i jest tylko jeden punkt różnicy, więc musimy walczyć, ale nie możemy tak grać.
Brakuje wam szczęścia, co widzieliśmy przy pierwszym golu. Czy twoja drużyna ma problemy z tym, by się podnieść po takiej bramce?
Można było dostrzec nerwowość i brak doświadczenia z radzeniem sobie w takich sytuacjach, a chodzi o zachowanie spokoju i dalsze wykonywanie swojej pracy. Próbowaliśmy atakować, czasami w głupi sposób, traciliśmy organizacje i zwarcie drużyny, przez co byliśmy narażeni na ataki. Tak też się stało. Piłkarze próbowali, ale to nie działało, więc pojawiła się nerwowość, a gdy mieliśmy piłkę, to nie byliśmy tak dobrzy, jak zazwyczaj.
Wszyscy słyszeliśmy okrzyki z sektorów kibiców gospodarzy. Jak się z tym czujesz?
To jest zrozumiałe i jest to częścią gry, częścią bycia trenerem. Ma to miejsce na każdym poziomie, a to jest najwyższy poziom. Spotkałem się z tym wcześniej, nie jest to przyjemne, nie podoba mi się to. Jestem tak samo sfrustrowany i zły na ten występ jak kibice, ale nie możemy powiedzieć, że to koniec. Musimy walczyć. To przekazaliśmy zawodnikom. Musimy to naprawić i mamy dziesięć meczów, by to zrobić.
Czy ty jesteś w stanie to uratować?
Mam nadzieję. Wierzę, że to co robię za kulisami ja i mój sztab jest właściwe. Potrzebujemy lepszej gry, musimy lepiej wykonywać nasze zadania, ale na pewno nie tracę wiary. Mamy wielu kontuzjowanych zawodników, mamy prowizoryczną linię defensywy z Jackiem Colbackiem na lewej obronie. Brakuje nam szczęścia, ale trzeba sobie na nie zapracować cięższą pracą i to robimy. Nikt nie pracował wystarczająco ciężko, znamy rozwiązania, ale dzisiaj się nie powiodło i mamy dziesięć meczów, by to zrobić.
Komentarze | 3
dbmagpie napisał:06.03.16, 08:24Parafrazując - byliśmy tak słabi, jak zazwyczaj.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.