Carver: Zasłużyliśmy na więcej
Co sądzisz o grze i o wyniku? Czy zasłużyliście na więcej?
- Myślę, że zasłużyliśmy na więcej. Moim zdaniem była tylko jedna drużyna, która chciała wygrać ten mecz. Tony Pulis to sprytny facet, który ma fantastyczny plan na mecz. Są dobrze zorganizowani i trudno ich przełamać, o czym w zeszłym tygodniu przekonał się Manchester United, a jeszcze wcześniej Liverpool. Trudno się gra przeciwko nim. Wiedzieliśmy, czym najbardziej mogą nam zagrozić. To była jak świat olbrzymów, a ich linia defensywna to sami środkowi obrońcy, więc wiedzieliśmy, że będą groźni przy stałych fragmentach gry, gdyż ich 5 ostatnich goli tak padło. Staraliśmy się głupio nie faulować. Podnieśliśmy się jednak, bo w zeszłym tygodniu przeżyliśmy spore rozczarowanie w Leicester, gdy straciliśmy trzy gole, wszystkie po stałych fragmentach gry i to zawsze będzie siedziało w głowie. Chłopcy dobrze odpowiedzieli na to. Mogli rzucić ręcznik, ale tego nie zrobili i zasłużyliśmy na to, by wrócić do gry i wyrównaliśmy tuż przed przerwą. To było podbudowujące. W drugiej połowie gra wyglądała dość podobnie. Byłem trochę zdenerwowany, ponieważ tuż przed tym, gdy oni trafili w poprzeczkę, dostali rzut wolny, chociaż nie było faulu. Wrzucili piłkę w pole karne i prawie wygrali. W telewizji pewnie można było zobaczyć, że byłem zły z tego powodu, ale mimo wszystko dalej atakowaliśmy i czasami trzeba być cierpliwym przeciwko drużynom, które parkują autobus, a oni robili coś w tym stylu i bronili się bardzo dobrze. Takim ustawieniem Tony wyciągnął ich z kłopotów i wiedziałem, że będzie to trudny mecz.
Musiałeś dokonać kilku zmian, szczególnie w obronie. Jak ocenisz grę i charakter swojej defensywy oraz najważniejszych zawodników?
- Mówiłem to już wcześniej, że Vurnon Anita i Jonas Gutierrez nie chcą grać jako boczni obrońcy, ale tak się działo przez cały sezon, a już na pewno odkąd ja prowadzę zespół. To są kolejne ciosy, które trzeba przyjmować. Trzeba im jednak przyznać, że sprostali zadaniu i robili wszystko to, o co ich poprosiliśmy, trzymali się planu gry. Musimy kreować więcej okazji, ale jeśli porówna się naszą defensywę do defensywy rywali, to oni mają doświadczenie, długo grają razem, nic im nie przeszkadzało i to robi różnicę. Jak na chłopaków, którzy łatają dziury, to jestem z nich absolutnie zadowolony. Myślę, że nasi kibice rozumieją to, co nasi piłkarze muszą zrobić dla sprawy.
Była spora różnica między dzisiejszym występem, a tym z zeszłego tygodnia.
- Tak, to jak dzień i noc. Na początku tygodnia chłopcy wydali oświadczenie. Ja też powiedziałem wystarczająco dużo o naszej sytuacji i myślę, że dzisiaj poparliśmy słowa czynami. Widziałem dzisiaj walkę i chęci, by utrzymać ten klub w Premier League. To dopiero początek. Zdobyliśmy punkt, przerwaliśmy naszą jazdę w dół, co było bardzo ważne. Myślę, że ludzie mogą być podbudowani staraniami i zaangażowaniem drużyny. To, że przez 20 minut mieliśmy na boisku Papissa Cisse też było sporym bonusem dla tego klubu.
Co do Cisse, to on chyba nie miał być jeszcze gotowy do gry, czyż nie?
- Zaskoczył mnie i lekarzy, ponieważ tak bardzo chciał dzisiaj wziąć udział w meczu. Było to spore ryzyko z powodu operacji kolana, jaką przeszedł, a nie z powodu zawieszenia. To pokazuje jaki ma charakter i mieliśmy go w szatni. Wpuściliśmy go na boisku, a w przerwie powiedział mi, że zagra dla mnie półgodziny. Pomyślałem, że to może być trochę za długo, ponieważ było to spore ryzyko. Jednak wpuszczenie go na boisko było sporym plusem dla nas, chociaż uważam, że Riviere wykonał świetną robotę w roli osamotnionego napastnika. Jego starania, determinacja i praca były dla nas punktem startowym.
To był trudny tydzień dla was. Jaką lekcję dla siebie z tego wyciągnąłeś?
- Prawdopodobnie nauczyłem się, by trzymać gębę na kłódkę i od teraz zamierzam tak robić. Dlatego konferencje prasowe z moim udziałem będą zwykłe i proste.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.