Jonas o swoim powrocie
- Popłakałem się, gdy usłyszałem w telewizji, że śpiewane jest moje nazwisko - mówi Jonas.
- Chcę podziękować wszystkim kibicom. Oni zawsze ze mną byli, zawsze. Przez całe moje leczenie wsparcie i wiadomości od kibiców Newcastle były wyjątkowe. To mnie uszczęśliwiało.
- Będąc w domu w Argentynie usłyszałem swoją piosenkę i potem brawa w 18 minucie, to było dla mnie bardzo wzruszające. Nie da się określił słowami, jaką siłę mi to dało.
- To prawda, że to daje siłę, by iść do przodu.
Jonas przyznał, że na początku nie myślał w ogóle o powrocie do gry. - Był taki moment, że myślałem tylko o leczeniu i oddałem się w ręce lekarzy - dodaje Argentyńczyk.
- Zawsze byłem optymistą i powiedziałem mojej rodzinie oraz przyjaciołom, że najważniejszy jest powrót do zdrowia. Wtedy nie wiedziałem, co przyniesie przyszłość.
- Chciałem tylko tego, by powrócić do zdrowia i przejść przez całą chemioterapię.
- Nie zapomnę przez co przechodziłem i zapewniam was, że cieszę się każdym dniem treningu i każdą małą rzeczą. Jeśli zdołam wrócić i zagram jeszcze dla Newcastle, to dla mnie będzie to najlepsza rzecz na świecie.
- Najpierw muszę jednak wrócić do formy. Potem będziemy się zastanawiać do dalej. Dla mnie najważniejsze jest cieszenie się przebywaniem wśród kolegów i czerpanie przyjemności z codziennych treningów z nimi.
- Podczas leczenia nie mogłem robić tych wszystkich rzeczy. To są rzeczy, które mnie cieszą. Zawsze patrzę przed siebie i oczywiście chcę wrócić do pierwszej drużyny. Jednak wszystko trzeba robić krok po kroku.
- Najważniejsze jest rozgrywanie meczów i budowanie formy. Chcę być gotowy na 100 procent najszybciej jak to będzie możliwe.
- Jednak i tak jest fajnie. Budzisz się rano wiedząc, że po całym tym leczeniu możesz trenować. Uwielbiam to robić, tego mi brakowało. Cieszę się tym bardziej, niż wcześniej.
- Jeśli oglądałeś wszystkie moje mecze od powrotu, to z każdym występem robię postępy. Teraz czuję się naprawdę dobrze. Może za dwa tygodnie będę w 100% gotowy.
- Może wtedy zdołam kogoś minąć w sytuacji jeden na jednego, ale to jest ostatnia część przygotowań i jest to normalne. Muszę to jednak mieć przed wyjściem na boisku, ponieważ to był najważniejszy element mojej gry: bieganie po skrzydle i mijanie przeciwników.
- Chcę do tego wrócić i czuję, że już jestem całkiem blisko.
- Jak na razie nie byłem nawet na stadionie. To jest dla mnie trudne. Teraz wolę zostać w domu i zobaczyć mecz w telewizji, na razie wejście do szatni byłoby dla mnie trudne.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.