Carver: Chcę tej pracy
- Byłbym głupcem, gdybym nie chciał tej pracy. W głębi duszy zawsze o tym myślałem. Wyniki zadecydują o tym, co się stanie, ale to nie zmienia moich zamiarów - mówi Carver.
- Nadal chcę być głównym trenerem. Zgłosiłem swoją kandydaturę. Powiedziałem o tym piłkarzom. Nie ogłaszałem tego publicznie, powiedziałem to piłkarzom podczas pierwszego treningu, ponieważ nie chciałem, by myśleli inaczej. Teraz ogłaszam to publicznie.
- Teraz ta posada to nie menedżer, a główny trener. Chodzi o to, by trenować z zespołem i przygotować ich do kolejnego meczu. Tylko o tym myślę.
- Nie potrzebuję kontaktu z właścicielem. Żadnego, ponieważ taką drogą zamierza podążać klub. Kiedy byłem w Toronto to byłem głównym trenerem. Miałem dyrektora sportowego.
- Nie brałem udziału w transferach, nie decydowałem jaki piłkarz przyjdzie, a jaki odejdzie. Moim zadaniem było zajmowanie się zespołem i przygotowywanie go do meczów.
- Nie rozmawiałem z Mike’em Ashleyem. Jedynie komunikowałem się z Lee Charnleyem. Rozmawialiśmy w poniedziałek wieczorem. W piątek wieczorem krótko porozmawialiśmy o meczu.
Jak na razie wyniki nie przemawiają za Carverem, który zremisował z Burnley 3:3, a dzisiaj w fatalnym stylu odpadł z Pucharu Anglii po porażce z Leicester.
Tymczasowy menedżer dokonał 7 zmian w składzie, o czy mówi: - Muszę przyznać, że kiedy dokonuje się tylu zmian i ma tak mało czasu na przygotowania i brakuje ciągłości, to jest ciężko.
- Powiedziałem tylko, by trzymali piłkę na ziemi i ją podawali, ale kiedy podchodziliśmy do pola karnego rywali, to ją oddawaliśmy. To było trudne.
- Mieliśmy w składzie zawodników, którzy nie grają regularnie. Byli trochę zardzewiali. Na koniec posłaliśmy Mike’a Williamsona do ataku, ale nie umieliśmy posłać do niego piłki.
Zapytany, czy w Newcastle liczą tylko mecze ligowe, odpowiedział: - Myślę, że w klubie tak. Ale mnie boli ta porażka, bo dorastałem oglądając Puchar Anglii. Przegranie w finale boli, więc odpadnięcie tutaj nie jest najlepszym uczuciem.
Komentarze | 3
Marek napisał:03.01.15, 21:41Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.