Koniec serii, Swansea rozbiła Sroki
Swansea od początku grała tak, jak najbardziej lubi, czyli posiadanie piłki i wiele podań, ale niewiele im to przyniosło, bo Tim Krul nie musiał ani razu interweniować.
Mimo przewagi gospodarzy, to Newcastle miało wspaniałą szansę na zdobycie gola, gdy z prawego skrzydła dośrodkował Mathieu Debuchy, a Loic Remy uderzył głową, lecz wspaniałą obroną popisał się Michel Vorm, który zdołał wybić piłkę na róg.
Później długo mało działo się pod bramkami, a walka trwała w środku boiska. Jedynym wartym wspomnienia wydarzeniem był groźny, chociaż niecelny strzał Remy’ego.
Tuż przed przerwą Swansea objęła prowadzenie. Alejandro Pozuelo dośrodkował w pole karne, a Krul odbił piłkę wprost pod nogi Nathana Dyera, który posłał ją do siatki.
W piątej minucie drugiej połowy do wyrównania mógł doprowadzić Shola Ameobi, gdy przejął piłkę po zagraniu Yohana Cabaye’a, ale nieczysto trafił w futbolówkę i Vorm spokojnie interweniował.
Po drugiej stronie boiska uderzał Jonjo Shelvey, lecz minimalnie chybił.
Newcastle przejęło inicjatywę, a Swansea nastawiła się na kontry i po jednej z nich padła druga bramka. Jonjo Shelvey miał przed sobą tylko Krula i bramkarz Srok zatrzymał rywala, ale piłka odbiła się od nadbiegającego Debuchy’ego i wpadła do siatki.
Szansę na zdobycie kontaktowej bramki miał Gabriel Obertan po kontrze Srok, ale nawet przyjęcie prostego podania było zbyt trudną sztuką dla francuskiego skrzydłowego.
Była to ostatnia okazja na powrót do gry, bo chwilę później Shelvey zdecydował się na strzał zza pola karnego. Krul już miał futbolówkę na palcach, ale ta jednak trafiła do bramki, a Swansea mogła już dopisać sobie trzy punkty do ligowej tabeli.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.