Longstaff: Prawdopodobnie nie grałbym już dla Srok
- Gdyby nie Matty… To on powiedział mi: „Longy, potrzebujesz pomocy”. Byłem nieszczęśliwy. Na treningu zachowywałem się trochę jak dupek, nie byłem miły dla towarzystwa. Niektórzy pozwalają ci odpłynąć, ale to Ritchie mnie z tego wyciągnął - mówi Longstaff.
- Byłem na śniadaniu i załamałem się siedząc przed moim ojcem. Matty napisał mi wiadomość i powiedział: „Musisz pogadać z tym gościem”. Chodziło o psychologa. Do dziś z nim rozmawiam.
- Dwa i pół roku później, to gdyby nie sprowadził mnie na właściwe tory, to prawdopodobnie nie grałbym już dla Newcastle. Co kilka miesięcy mu o tym przypominam, co go trochę zawstydza.
Drugim ważnym wydarzeniem w poprawie sytuacji Longstaffa była zmiana trenera głównego ze Steve’a Bruce’a na Eddiego Howe’a, który pozwolił mu znów uwierzyć w siebie.
- Gdybyście mnie zapytali półtora roku temu, czy odejdę, to moja odpowiedź byłaby inna, aż do momentu, gdy przyszedł nowy menedżer, szczerze mówiąc - dodaje.
- Od pierwszego dnia to było coś zupełnie innego. Ulepsza cię jako piłkarza, człowieka i naprawdę mu na tobie zależy. Uratował moją karierę w Newcastle.
- Ufam mu i mam nadzieję, że on coraz bardziej ufa mi dzięki mojej grze. Rozmawialiśmy, gdy załatwiałem sprawę mojego kontraktu i mówił o rzeczach, w które nawet ja nie wierzyłem. Wierzył we mnie, a wiele z tego, co powiedział, stało się prawdą.
W rewanżowym meczu półfinałowym Pucharu Ligi z Southampton Longstaff zdobył dwa gole, które zapewniły Srokom wyjazd na Wembley.
- Ten wieczór to była kulminacja wszystkich wzlotów i upadków - przyznaje. - Moja rodzina była dumna, a musieli sobie ze mną radzić, gdy mi nie szło. Zawsze byli ze mną.
- Dan Burn przytulił mnie po golach i powiedział, jak bardzo jest ze mnie dumny. On raczej nie zdaje sobie z tego sprawy, ale to dla mnie wiele znaczyło. Jest osobą, którą podziwiam.
- Po meczu powiedziałem mu: „Pomyślałbyś, że to osiągniemy, kiedy pięć lat temu graliśmy w Wigan i Blackpool w League One”. Myślałem, że razem uronimy łezkę wzruszenia.
- To zabawne, jak to się układa w piłce nożnej. To jest wyjątkowe, że obaj jesteśmy z Newcastle i razem to osiągamy. Ten wieczór zapamiętamy na cały wieczór.
Ważną rolę w życiu Seana odgrywa rodzina i jego relacje z ojcem, który w przeszłości był reprezentantem Wielkiej Brytanii w hokeju na lodzie.
Longstaff powiedział: - Mój tata robił sobie trzeźwy styczeń, ale to przepadło po półfinale! Poszedłem do lóż i trochę się wzruszył. Nie widziałem go takiego wzruszonego od czasu, gdy mój brat strzelił bramkę w meczu z Manchesterem United.
- Trochę się wstawił i mówił nam, jak bardzo jest dumny. W połowie się z tego śmiałem, a w połowie byłem wzruszony. Mój tata jest wspaniały. Uwielbiam z nim rozmawiać, nie tylko o piłce nożnej, ale również o życiu.
- Mam to szczęście, że mój tata uprawiał sport na profesjonalnym poziomie, będąc dzieckiem byłem z nim w szatni i widziałem, jak to działa. To uczy cię szacunku.
- To bardzo dobrze, że teraz on jest tutaj i ogląda mnie z drugiej strony, cieszy się patrząc na moją grę dla Newcastle. To dotyczy całej rodziny.
Zapytany, czy jego półfinałowy dublet jest teraz na pierwszym miejscu w rodzinie Longstaffów, Sean odpowiedział: - Gol Matty’ego z Manchesterm United jest na pierwszym miejscu, jeśli to jego zapytasz! Teraz będę musiał w weekend spróbować strzelić gola Czerwonym Diabłom.
- Nie chce zdradzić sekretu, jak się strzela Manchesterowi United. Muszę go znowu zapytać!
W niedzielę Newcastle może zakończyć trwające 54 lata oczekiwanie na trofeum i pomocnik Srok przyznaje, że chyba nikt się nie spodziewał, że ta szansa nadejdzie tak szybko po przejęciu klubu z rąk Mike’a Ashleya.
- Ludzie raczej nie myśleli, że będę w drużynie, która może wygrywać trofea dla Newcastle, więc to nas napędza jeszcze bardziej - dodaje.
- Ten klub w końcu zacznie osiągać sukcesy, wygrywać ligę i puchary, ale być częścią drużyny, która zdobędzie to pierwsze trofeum, to byłoby coś naprawdę wyjątkowego.
A jak obecnie czuje się Longstaff? - Spełniam swoje marzenia - zakończył.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.