Dlaczego Hayden został?
- Szczerze mówiąc, to pamiętam, jak dwie godziny po meczu z Fulham leciałem samolotem i myślałem o tym, jak kibice na mnie zareagowali i jak ważny to był moment - mówi Hayden.
- Nawet moja narzeczona, która zobaczyła nagranie z tego, powiedziała: „Wow, to nie dzieje się często w jakimkolwiek klubie”. To nie dzieje się bardzo często, to było miłe uczucie i zostało to ze mną przez całe lato. To myło wzruszające, gdy dostałem owacje na stojąco.
- Cała ta sytuacja była dziwna. Moment, gdy to do mnie dotarło, to był mecz z Liverpoolem, kiedy robiliśmy rundę honorową. Cały ten mecz, ta atmosfera, to było coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem.
- To mogło sprawić, że w oku pojawiła się łza. Przyszłość menedżera była niepewna, moja przyszłość była niepewna, przyszłość Rondona była niepewna, było wiele emocji w tym meczu.
O sprawach osobistych powiedział: - Mieliśmy wiele czasu, żeby w wakacje o tym porozmawiać i się nad tym zastanowić. Moja córka ma już prawie dwa lata, jest znacznie silniejsza i większa.
- Odpukać, już nie musi mieć wielu wizyt u lekarza, jest znacznie silniejsza, moja narzeczona też jest znacznie silniejsza, niż wcześniej, jeśli chodzi o zdrowie.
- Musieliśmy o tym porozmawiać i rozważyć, co jest najlepsze dla nas, nie tylko dla mnie.
- To ona powiedziała: „To wielki klub, takie okazje nie pojawiają się często”. Ona jest taką osobą, że nie chciałaby mówić, że mam robić to, co do mnie należy.
- Biorąc pod uwagę to, przez co przeszła, to należy się jej szacunek. Najważniejszym momentem było to, gdy mogła usłyszeć w telewizji atmosferę na stadionie. Jak kibicie reagują na piłkarze, pasję piłkarzy, a tego nie ma nigdzie indziej w Anglii.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.