Howe: Mentalność grupy była dzisiaj niewiarygodna
Eddie, czy spodziewałeś się aż tak dobrej gry?
- To był bardzo dobry występ z naszej strony. Uważam, że mentalność grupy była dzisiaj niewiarygodna. Mieliśmy kontuzje przed meczem i złapaliśmy kolejną na samym początku meczu, przez co piłkarze mogli bardzo łatwo zacząć się użalać nad sobą, ale należą się brawa drużynie, ponieważ niesamowicie na to odpowiedzieli. Jest wiele dobrych historii w tej drużynie i o tym, jak piłkarze zagrali.
Która historia była najlepsza?
- Trudno wybrać jedną, ale Emil Krafth wrócił po tak długiej przerwie, a tak zagrał i to na pozycji, która może być mu trochę obca. Był zaangażowany, razem z Paulem Dummettem świetnie razem zagrali i to jest świetna historia. Do tego Joe Willock, jego powrót, bramka Lewisa Halla, występ Tino Livramento. Jest wiele jasnych punktów dla nas.
Tino powiedział nam o duchu drużyny, pomimo tylu zmian wszystko zadziałało w odpowiednich momentach i dodał, że to twoja zasługa.
- Bardzo miło z jego strony, ale ja oddam to piłkarzom, ponieważ gdyby nie byli zaangażowani w to, o co ich prosimy, to w mojej roli nie miałbym żadnych szans. Ducha drużyny widzieliśmy w postawie drużyny, wspólnocie, jedności. To bardzo trudny teren, a zdobycie goli w takich momentach oraz sposób gry bardzo mnie cieszą.
Trudno tutaj pokonać Manchester United zachowując czyste konto. Trudno pokonać też Manchester City zachowując czyste konto, a wy to zrobiliście w poprzedniej rundzie.
- Liczymy na to, że losowanie będzie dla nas łaskawsze, ale w ćwierćfinale nie ma już łatwych meczów. Jesteśmy zachwyceni, że jesteśmy dalej w rozgrywkach. W zeszłym roku doszliśmy do finału i teraz chcielibyśmy zrobić jeden krok więcej, ale do tego jeszcze daleka droga.
Wiem, że starasz się odciąć od tego emocjonalnie, ale wśród piłkarzy, u ciebie i twojego sztabu, musi być wiara, że zdołacie zrobić ten kolejny krok.
- Nie można patrzeć za bardzo przed siebie. Teraz wracamy do Premier League na mecz z Arsenalem, później mamy sporo meczów i następna runda Pucharu Ligi jest gdzieś w grudniu, jeśli się nie mylę, ale wiemy, że mamy przed sobą trudny terminarz i skupimy się na tym meczu, kiedy przyjdzie na to czas.
Ostatnie słowo o kibicach. Było ich tutaj osiem tysięcy, śpiewali od początku do końca.
- Jestem zachwycony. Ta podróż, czas, musieliśmy na to odpowiedzieć i dać im dobry występ. Ich liczebność mnie powaliła. Tak jak mówiłaś, śpiewali przez cały mecz, dziękuję im za to.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.