Gordon: Chciałem jak najbardziej wpłynąć na mecz dla drużyny
Skrzydłowy Srok już w 12 minucie musiał wejść na boisko, ponieważ kontuzji dużego palca u nogi doznał Harvey Barnes. Później zaliczył asystę i zdobył gola.
- To prawdopodobnie był mój najlepszy mecz w Newcastle. Myślę, że mogłem mieć więcej goli i asyst, ale wysoko stawiam sobie poprzeczkę - mówi Gordon.
- Jednak uważam, że zagrałem dobrze, drużyna zagrała dobrze, wszystko zrobiliśmy razem, kilka goli ze stałych fragmentów gry i czyste konto, więc to wspaniały dzień dla wszystkich.
- Byłem trochę rozczarowany, bo chcę grać od początku w każdym meczu, czuję, że obecnie gram dobrze, więc nie chciałem wypaść z jedenastki.
- Ostatecznie mamy przed sobą trudny sezon, pewnie będzie sporo rotacji. To gra zespołowa, więc gdy wszedłem, to chciałem zrobić swoje i nie było żadnych pretensji z mojej strony. Chciałem jak najbardziej wpłynąć na mecz dla drużyny.
Newcastle już do przerwy prowadziło 3:0, ale po przerwie nie zamierzało odpuszczać, ponieważ spodziewało się odpowiedzi ze strony gospodarzy.
- Powiedzieliśmy sobie w przerwie, że musimy zaatakować, bo myśleliśmy, że rywale wyjdą odmienieni, bardziej agresywni i spróbują wrócić do gry - dodaje 22-latek.
- Naszym zadaniem było zabicie tego meczu i tak zrobiliśmy. Mamy dobrych liderów w zespole, którzy upewnili się, że zrobimy to i wyjdziemy na drugą połowę skoncentrowani.
O swoim golu na 5:0 powiedział: - Ściąłem ze skrzydła, nad czym pracuję od kilku tygodni z Jasonem Tindallem i zazwyczaj, gdy ścinałem, to starałem się celować w górny róg bramki, żeby zdobyć idealnego gola, wkładałem w to sporo siły.
- Pracowaliśmy nad tym, żeby trochę odjąć tej siły i dodać finezji, a praktyka czyni mistrza. To było dokładnie to, co trenowaliśmy.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.