Howe: Nie poddawaliśmy się, ciągle atakowaliśmy i próbowaliśmy
Wracacie na trzecie miejsce po zdobyciu bardzo ważnych trzech punktów. Jaka jest Twoja ocena tego spotkania?
- Uważam, że zagraliśmy naprawdę dobrze. Nie poddawaliśmy się, ciągle atakowaliśmy i próbowaliśmy. Brakowało tylko wykończenia, dobrze graliśmy przy ich polu karnym, może czasami ostatnie pytanie nie było tam skierowane, gdzie byśmy chcieli. Dobrze się broniliśmy, więc biorąc to wszystko pod uwagę, to był to dobry, wciągający mecz i oczywiście w drugiej połowie wiele się wydarzyło.
Bardzo dramatyczne zakończenie. Na jak duże brawa zasługuje twój zespół za walkę do końca i ostatecznie zbierając owoce tego, gdy Alex strzelił gola w 89 minucie?
- Wspaniale jest mieć takiego ducha, nastawienie, żeby nigdy się nie poddawać, ciągła chęć odniesienia zwycięstwa i dzisiaj pokazaliśmy to w nadmiarze. Bardzo się cieszę, że Alex zdobył gola, cieszę się, że drużyna dostała nagrodę za dobry występ, jak mówiłem. Chociaż długo czekaliśmy na gola, to nie panikowaliśmy, nie traciliśmy rytmu, wciąż próbowaliśmy robić właściwe rzeczy i w końcu się udało.
Alex był kontuzjowany przez wiele miesięcy. Jak bardzo cieszysz się z tego, że ponownie wpisał się na listę strzelców?
- Bardzo się cieszę, ponieważ po to tu przyszedł. Chce zdobywać bramki. Dla mnie to jest delikatna sprawa, ponieważ chcę, żeby wrócił do najlepszej dyspozycji w spokojny i kontrolowany sposób. Występ z Sheffield Wednesday, wejście z ławki z Leicester i teraz też wszedł z ławki, to jest właściwy sposób na zbudowanie tej krzepkości w jego grze. Jednak wiemy, że on potrafi zrobić różnicę i tak się właśnie stało.
Trybuny szalały po zakończeniu meczu. Jak wyjątkowe były te chwile, kiedy świętowaliście to zwycięstwo z kibicami?
- Było wspaniale. Nie ma lepszego sposobu na wygraną, niż zdobywając gola w końcówce. Oczywiście im później, tym bardziej nie ma gwarancji, że to się uda, ale nie ma lepszego sposobu i publiczność niosła nas do końca. Chcę tez wspomnieć o tym, co przed meczem robią Wor Flags na stadionie. To było bardzo miłe. To podkreśla to, jaki chce być klub, zjednoczony.
Niedługo po godzinie gry Fulham przyznano rzut karny. Jakie jest twoje zdanie na ten temat?
- Chciałbym to zobaczyć jeszcze raz. Wyrobiłem sobie opinię tylko na podstawie tego, co widziałem na żywo. W pierwszej sytuacji mógł być karny, przy drugiej sytuacji nie sądziłem, że tam powinna być jedenastka. Jednak ktoś może mi pokazać powtórkę w zwolnionym tempie i się okaże, że się mylę. Jednak tak czułem. W tym momencie spodziewasz się najgorszego, bo Fulham dobrze się bronił i gdyby objęli prowadzenie, to mecz mógłby się zakończyć inaczej. Na szczęście przy rzucie karnym piłka została dotknięta dwa razy.
Wyglądało na to, że Mitrović wykorzystał jedenastkę, ale dwukrotnie dotknął piłkę. Czy uważasz, że to było sprawiedliwe po tym, jak dominowaliście przez większość meczu?
- Nie wiem czy można mówić o sprawiedliwości. Dopisało nam szczęście, przyjmujemy to. Na pewno to wykorzystaliśmy. Było 0:0 i co mogliśmy zrobić? Na pewno próbowaliśmy, robiliśmy swoje i nie mogę wystarczająco pochwalić piłkarzy za takie nastawienie.
Bruno Guimaraes źle wylądował w pierwszej połowie. Został zdjęty w przerwie meczu. Jakiej doznał kontuzji i jak poważny jest to uraz?
- Wygląda na to, że skręcił kostkę. Jest zrozpaczony. Mamy nadzieję, że to nie jest bardzo poważne, ale jeszcze tego nie wiemy. Będzie miał prześwietlenie, będzie to sprawdzone.
W sobotę jedziecie do Crystal Palace. Jak bardzo może rozpędzić was to zwycięstwo przed kolejnym bardzo ważnym meczem dla waszej drużyny?
- Kolejny ważny mecz, kolejny trudny mecz. Zawsze tak jest na wyjeździe z Crystal Palace. Pojedziemy tam i spróbujemy zrobić tam to, co robimy. W tym sezonie graliśmy już z nimi trudne mecze, więc wiemy, że nie będzie łatwo.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.