Emirates Stadium
Arsenal FC | 4 | : | 1 | Newcastle United |
Arsenal FC | 4 | |
Newcastle United | 1 |
Newcastle United przegrało z Arsenalem 1:4 w wyjazdowym meczu Premier League. Sroki bardzo słabo się zaprezentowały, szczególnie w pierwszej połowie, w której nie oddały żadnego strzału. Jedynego gola dla przyjezdnych zdobył Joe Willock.
Od początku Newcastle musiało harować w obronie i przez kwadrans nieźle sobie radziło pod tym względem, a Loris Karius zaliczył dwie niezbyt wymagające interwencje.
W 18 minucie po rzucie rożnym główkował Gabriel, Karius odbił piłkę, na linii bramkowej interweniował Tino Livramento, ale nabił Svena Botmana i choć bramkarz jeszcze wybił piłkę, to ta przekroczyła linię, co potwierdziła technologia goal-line.
Arsenal poszedł za ciosem i sześć minut później było 2:0. Piłkę zagraną w pole karne zebrał Gabriel Martinelli i spod linii końcowej zagrał na środek pola karnego do nadbiegającego Kaia Havertza, a ten pewnym strzałem trafił do celu.
Martinelli sam mógł wpisać się na listę strzelców, gdy miał piłkę na głowie po dośrodkowaniu Bukayo Saki z prawego skrzydła, ale uderzył nad poprzeczką. Chwilę później Brazylijczyk oddał strzał nogą z podobnym skutkiem.
Saka również miał swoją szansę, gdy w polu karnym minął Livramento i Anthony’ego Gordona, po czym próbował trafić w krótki róg, ale Karius był czujny i odbił ten strzał.
Przed przerwą Newcastle dłużej utrzymywało się przy piłce i próbowało grać piłki za linię obrony, lecz nic z tego nie wyszło i na przerwę Sroki schodziły bez ani jednej próby strzału.
Na początku drugiej połowy wspaniałą okazję na podwyższenie prowadzenia Kanonierów zmarnował Havertz, który w sytuacji „sam na sam” z Kariusem nie trafił w bramkę.
Chwilę później Newcastle oddało pierwszy strzał, gdy Gordon zagrał typową dla siebie akcję z zejściem ze skrzydła i strzałem w dalszy róg, ale nie zaskoczył tym Davida Rayi.
W 61 minucie Alexander Isak miał dobrą okazję do zdobycia gola, ale przestrzelił i zaraz potem opuścił boisko, a Newcastle opuściły resztki nadziei na dobry wynik.
W 65 minucie Saka zakręcił Livramento w polu karnym i oddał strzał w dalszy róg, który minął obrońców oraz bramkarza Srok i było już 3:0 dla Kanonierów.
Po kolejnych czterech minutach Karius znów musiał wyciągać piłkę z siatki. Po rzucie rożnym główkował Jakub Kiwior, a piłka odbiła się od Lewisa Mileya i wpadła do bramki.
Wracający po kontuzji Joe Willock zaznaczył swój powrót golem w 84 minucie. Z lewej strony dośrodkował Dan Burn, a pomocnik Srok główką pokonał Rayę.
Jeszcze w doliczonym czasie gry Burn wybijał piłkę z linii bramkowej po strzale Emile’a Smitha Rowe’a, tym samym naprawiając swój wcześniejszy błąd.
Widzów: 60 298