Twoje konto

Nie masz konta? Zarejestruj się!

Dodane: 26 lutego 2017, 14:22 | Marek

Aarons o kontuzji i powrocie

Rolando Aarons w wywiadzie dla oficjalnego programu meczowego Newcastle United opowiedział o swoich zmaganiach z kolejną kontuzją kolana.

21-latek na początku sezonu złamał piątą kość śródstopia, a w listopadzie, gdy wrócił do treningów, doznał poważniejszego urazu, zerwania więzadeł krzyżowych.

Tak poważne problemy zdrowotne, z jakimi młody piłkarz zmaga się od lat, odcisnęły swoje piętno na jego psychice, gdyż nie radził sobie z najprostszymi czynnościami.

- Skłamałbym, gdybym mówił, że nie było gorszych dni. Był taki moment, że się popłakałem, ponieważ nie umiałem wejść do wanny - mówi skrzydłowy Srok.

- Nalałem wodę do wanny, ale nie umiałem zgiąć kolana. Ból był tak duży, że nie umiałem podnieść nogi do wanny i potem włożyć drugiej nogi. Nie umiałem tego zrobić.

- To było bardzo frustrujące, popłakałem się i na tym etapie potrzebowałem pomocy wszystkich. Patrzyłem na tę sytuację. „Czemu znowu jestem kontuzjowany?”, tak głupie pytania zaczęły pojawiać się w mojej głowie. Było już tego trochę za dużo.

- Z tego wszystko, to właśnie spowodowało u mnie płacz: wejście do wanny.

O tym, jak doznał kontuzji kolana, mówi: - To była moja pierwsza sesja treningowa, po 20-stu minutach. Graliśmy gierkę piłkarze ofensywni kontra defensywni.

- Zostałem sfaulowany, gdy postawiłem nogę. Sadio Haidara pechowo zrobił wślizg w moją nogę postawną. Wtedy to się stało.

- Zacząłem krzyczeć, ale później niczego nie czułem, więc wstałem i zacząłem iść. Wtedy moja noga była w przeproście i pomyślałem: „Coś jest nie tak”. Poszedłem na badania, a lekarz i fizjoterapeuci powiedzieli, że to mogą być wiązadła krzyżowe.

- Znam ludzi, którzy mieli tę kontuzję i zazwyczaj mieli 9 czy 12 miesięcy przerwy. Po prostu pomyślałem, że to nie może się dziać naprawdę. Po tym, jak nie grałem przez trzy miesiące, a także mając w pamięci ostatnie lata… to nie wydawało się prawdziwe.

Od tego czasu minęły już trzy miesiące i teraz na twarzy Aaronsa, który już trenuje, można dostrzec uśmiech, ale na początku nie było różowo, a młody piłkarz zamknął się przed światem.

- Mama powiedziała mi, że nie mam żadnego wyrazu twarzy. Byłem pozbawiony emocji. Nie wiedziałem, co mam czuć - dodaje reprezentant Anglii do lat 21.

- Przez pierwsze dwa tygodnie z nikim nie rozmawiałem. Nie odbierałem telefonu. Nie chciałem z nikim rozmawiać. Odbywałem takie rozmowy już setki razy, więc po prostu wyłączyłem telefon i próbowałem sobie z tym radzić tak, jak z wszystkim innym.

- Lubię radzić sobie z wszystkim sam. Tak robię. Kiedy przeszedłem już ten okres, zacząłem rozmawiać z moimi przyjaciółmi i rodziną, co pomogło mi przez to przejść.

- Do Newcastle przyjechałem sam w wieku 16 lat. Moi rodzice nie przychodzili na każdy mój mecz. Zawsze sam sobie radziłem. Właśnie w taki sposób dorastałem.

O powrocie do zdrowia powiedział: - Pojechałem do Rzymu, do miejsca o nazwie Villa Stuart. Przeszedłem tam operację, a dzień później rozpocząłem rehabilitację.

- Dwa dni po operacji zacząłem chodzić. To było bolesne, to było trudne. Przez dwa tygodnie nie umiałem spać. Było ciężko, ale przetrwasz to, bo chcesz jak najszybciej wrócić do gry. Nigdy nie byłem w Rzymie, więc wszystko zwiedzałem, oglądałem nowe rzeczy, co było fajne.

Niestety Aarons nie mógł liczyć na wsparcie wszystkich kibiców Srok, ponieważ niektórzy z nich już go skreślili i nawet pisali o tym do niego na mediach społecznościowych.

- Zawsze dostaniesz tweety jak „on jest podatny na kontuzje” lub „od nie wiadomo jak dawna nic nie zrobił”. Jednak ostatecznie jestem tu, by reprezentować Newcastle. Doznałem urazu reprezentując Newcastle. Próbuję skupiać się na powrocie do gry - dodaje.

- Śmieszy mnie to. Kiedy czujesz się komfortowo, to nie słuchasz takich rzeczy. Wiem skąd pochodzę. Wiem jaką drogę pokonałem. Pochodzę z Kingston na Jamajce. Większość ludzi by tam nawet nie pojechała. Wiecie o co mi chodzi? Wychowałem się na takich ulicach.

- Jeśli nie dasz sobie rady z takimi rzeczami, jakie ja przeszedłem w moim życiu zanim tu przyjechałem, to nigdy nie poradzisz sobie z mediami społecznościowymi. To nic wielkiego.

Chociaż teraz Aarons czuje się już dobrze i myśli już o powrocie do gry, to jednak wciąż ma huśtawki nastrojów po trudnym okresie, jaki przeszedł, a jeszcze wiele przed nim.

- Wciąż się ma humory - mówi. - Pierwszy miesiąc jest najtrudniejszy, drugi jest lepszy niż pierwszy, a trzeci jest lepszy niż drugi, więc teraz zaczynam rozumieć, że jeśli dalej będę pracować, to wrócę do tego, gdzie byłem.

- Gdy byłem w Rzymie, to jednego dnia czułem się okropnie, a następnego było wspaniale. Tak to się toczyło. Chodzi o to, by zachować cierpliwość, której mi brakuje.

- Powiedziałem mojemu przyjacielowi, że dzień, w którym wrócę do treningów, to będzie początek mojej prawdziwej rehabilitacji. Czuję się jak inna osoba. Twój umysł przejmuje twoje ciało, ponieważ obawiasz się kolejnej kontuzji. Jesteś jak w skorupie.

- To jest najtrudniejsze w rehabilitacji. Kiedy wracasz, to uczestniczysz w treningach i jesteś wystraszony. Wtedy do gry wchodzą bardziej doświadczeni, jak menedżer i trenerzy.

- Menedżer rozmawiał ze mną przez całą sesję treningową. Powtarzał: „Spokojnie”. On już to wcześniej wszystko widział.

- Są takie sytuacje na treningach, że muszę zrobić coś, co zwykle robiłem i kiedy mi się to uda, to zdaję sobie sprawę z tego, że jestem w stanie to zrobić. To dodaje mi trochę pewności siebie, a z dnia na dzień jest tego więcej.

Aarons marzy o tym, by po powrocie na boisko udowodnić swój talent, o którym kibice mogli się już przekonać, ale zawsze na przeszkodzie stawała kolejna kontuzja.

- Czuję się, jakbym miał już 25 lat - przyznaje. - W pierwszym zespole jestem już od dwóch i pół roku, ale zagrałem w około 20 meczach. Realistycznie, gdybym był zdrowy, zrobiłbym to w jeden sezon. Zawsze myślę, że przyjdzie taki czas i pokażę wszystkim, co potrafię.

- Większość fanów widziała na co mnie stać i to pomogło mi się motywować, ponieważ byłem w stanie pokazać próbkę tego, co potrafię.

- Czasami to moja wina, bo chciałem pokazać lub zrobić zbyt wiele, a w meczach się to nie sprawdzało, szczególnie gdy grałem niewiele. To może mieć na mnie wpływ, kiedy wchodzę na boisko na pięć minut i próbuję zrobić coś, czego nie powinienem.

- Jednak zawsze chcę grać. Chcę grać w każdej minucie, zdobywać gole i grać jak najlepiej dla klubu. W tym samym czasie muszę oceniać swoją sytuację, zrozumieć, że muszę poczekać.

Mimo tak trudnej drogi, jaką Aarons pokonał w ostatnich latach, zdał sobie też sprawę, jakie szczęście go spotkało, że może grać w piłkę na profesjonalnym poziomie.

- Nie powiedziałbym, że traktuję treningi czy granie meczów za pewnik, ale teraz rozumiem, jak wiele to znaczy, że codziennie trenuję, jakie mam szczęście - dodaje.

- Nawet gdy byłem w Rzymie, ludzie mówili mi: „O mój Boże, grasz dla Newcastle?” i wtedy zrozumiałem, jakie mam szczęście i jak daleko zaszedłem. Nie przyjmuję tego za pewnik.

- Bardzo chciałbym zagrać w meczu czy dwóch przed końcem sezonu, by znów poczuć tę atmosferę i po prostu pograć. Jednak realistycznie patrząc, po prostu skupiam się na sesjach treningowych i powrocie do codziennej gry w piłkę.

- Nawet teraz, podczas sesji treningowych, cieszę się każdym dniem, wychodzę na boisko z myślą, jakby to był finał Mistrzostw Świata. Fajnie jest wrócić.

Na koniec Aarons powiedział: - Czułem, jakbym to zawsze musiał być ja. Jednak jestem dość religijny. Wierzę w Boga i myślę, że każdy ma plan i drogę do pokonania.

- To jest początek mojej kariery. Może być ciężko, nigdy nie wiadomo co się wydarzy.

Komentarze | 1

Mr.Black napisał:27.02.17, 18:47
Ale długi wywiad :) Dzięki, Marek! A powrót Aaronsa to będzie dla nas dobre wzmocnienie, o ile ten znowu czegoś nie złapie.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.

Poprzedni mecz: C Palace - Newcastle

Premier League

24.04.2024, 21:00

Selhurst Park

Następny mecz: Newcastle - Sheff Utd VS

Premier League

27.04.2024, 16:00

St. James’ Park

Terminarz 27.04 Sheff Utd (d)04.05 Burnley (w)11.05 Brighton (d)15.05 Man Utd (w)19.05 Brentford (w)22.05 Tottenham (n)
Tabela 1. Arsenal 34 772. Liverpool 34 743. Man City 32 734. Aston Villa 34 665. Tottenham 32 606. Man Utd 33 53

Z obozu rywala

Atalanta Bergamo wyeliminowała Liverpool z Ligi Europy wygrywając w dwumeczu 3:1 (3:0, 0:1) na etapie ćwierćfinału.

West Ham United przegrał 1:3 (0:2, 1:1) z Bayerem Leverkusen w ćwierćfinałowym dwumeczu Ligi Europy.

Manchester City odpadł z Ligi Mistrzów po porażce w rzutach karnych w ćwierćfinałowym dwumeczu z Realem Madryt (3:3, 1:1).

Arsenal odpadł z Ligi Mistrzów po porażce z Bayernem Monachium w ćwierćfinale. W dwumeczu niemiecki klub wygrał 3:2 (2:2, 1:0).

Prawy obrońca Liverpoolu Conor Bradley będzie pauzował trzy tygodnie z powodu kontuzji kostki, jakiej doznał w meczu z Crystal Palace.

Wideo

Anthony Gordon był gościem Gary’ego Nevilla w programie The Overlap, w którym poruszali wątki nie tylko piłkarskie.

 

© NUFC.com.pl