Kolejny beznadziejny wyjazd
Chelsea objęła prowadzenie już w czwartej minucie. Willian zagrał w pole karne, a Diego Costa wygrał pojedynek bark w bark ze Stevenem Taylorem i skierował piłkę do siatki.
5 minut później fatalnie zachował się Rolando Aarons, który podał piłkę wprost do Pedro, a ten miał już przed sobą tylko Roba Elliota i pokonał go strzałem w dolny róg bramki.
W 17 minucie Diego Costa wykorzystał fakt, że w ogóle nie był atakowany przez Fabricio Colocciniego i świetnie dograł w pole karne do nadbiegającego Williana, który bez żadnego problemu zdobył trzeciego gola dla Chelsea.
Newcastle zaczęło grać tak, by straty nie były jeszcze większe i większość akcji polegała na wymianie podań w środku boiska, ale nawet to nie powstrzymało Chelsea przed stwarzaniem sobie kolejnych akcji na zdobycie gola.
John Terry strzałem głową nie trafił w światło bramki, Pedro znakomitą okazję zmarnował strzałem w Elliota, który chwilę później świetnie wybronił strzał Williana z rzutu wolnego.
W międzyczasie dobrą okazję na zdobycie gola miał Georginio Wijnaldum, lecz jego strzał był zbyt słaby, a przede wszystkim skierowany wprost w Thibauta Courtois.
Na drugą połowę holenderski pomocnik już nie wyszedł. Jego miejsce zajął Jack Colback, a Sroki odważniej zaatakowały i należał im się rzut karny, gdy Cesc Fabregas kopnął Aleksandra Mitrovića i chociaż sędzia widział to jak na dłoni, to w ogóle nie zareagował.
Chwilę później na bramkę uderzał Jonjo Shelvey, a piłka po rykoszecie minęła bramkę. Również Mitrović chybił celu i zaraz potem Chelsea podwyższyła prowadzenie.
Fabregas wrzucił piłkę za linię obrony Srok, Taylor nie poradził sobie z Pedro i ten po raz drugi tego wieczoru wpisał się na listę strzelców.
Na tym mecz mógł się skończyć, a obie drużyny już nie okazywały żadnych chęci do gry. Warty odnotowania był tylko debiut Seydou Doumbii w barwach Newcastle.
Jednak jeszcze pod koniec meczu padły dwa gole. Najpierw Chelsea wyszła na pięciobramkowe prowadzenie, gdy Cesar Aziplicueta z prawego skrzydła zagrał piłkę na piąty metr, a Bertrand Traore wyprzedził Taylora i trafił do bramki.
W 90 minucie Andros Townsend wykorzystał miejsce, jakie zostawili mu rywale i mocnym uderzeniem z 20 metrów zdobył swojego pierwszego gola dla Newcastle, ale w ogóle nie świętował tego trafienia, co nie może dziwić.
Sroki będą miały teraz 18 dni na to, by się pozbierać po takim fatalnym meczu, a Chelsea pokazała, że podczas zgrupowania w Hiszpanii Steve McClaren będzie miał nad czym pracować ze swoimi zawodnikami.
Komentarze | 3
proo napisał:13.02.16, 21:04dbmagpie napisał:13.02.16, 22:02Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.
Mamy najwięcej straconych goli + najgorszy stosunek bramek w lidze.