Nie ma obaw o murawę
W dwa weekendy na stadionie Srok rozegrano trzy mecze Pucharu Świata w Rugby, a szczególnie trudny był ostatni weekend, gdy grano w piątek i sobotę.
Trawa wręcz zwijała się pod nogami rugbistów i w niektórych miejscach jej stan był fatalny. Mimo wszystko w niedzielę wszystkie szkody mają być już niewidoczne.
Andrew Tully, który jest odpowiedzialny za przygotowanie murawy, mówi: - Jest dobrze, biorąc uwagę wszystko to, czego się spodziewaliśmy po meczach rugby.
- Koniec końców jest to boisko piłkarskie, a nie do gry w rugby i obecnie jesteśmy w trakcie procesu szybkiego przygotowania murawy do gry w piłkę nożną.
- Ta murawa nigdzie nie zniknie, ona wciąż tam jest. Wciąż są na niej namalowane linie do gry w rugby i jest trochę zniszczeń po meczach, ale wiedzieliśmy, że tak się stanie i teraz przez cały tydzień będziemy ją pielęgnować.
- W weekend pracowaliśmy do późna i zawsze tego się spodziewaliśmy. Dwa mecze w dwa dni jakiegokolwiek sportu to duże wyzwanie dla murawy. To są ogólne zniszczenia w strefach o większym natężeniu gry. Do niedzieli będzie to wyglądało fantastycznie.
Obserwatorów najbardziej niepokoiło to, że w przerwie każdego z trzech meczów rugby, Tully i jego ekipa wbiegali na murawę, by łatać powstałe dziury w trawniku.
- To jest coś, co trzeba zrobić - wyjaśnia Tully. - Najlepiej, by wchodzić w czasie meczu, zamiast później, gdy rugbiści podeptaliby darń, wywrócili ją do góry nogami itp.
- My wbiegaliśmy na boisko, właściwie pielęgnowaliśmy murawę i odpowiednio ją układaliśmy, by miała większą szansę na odbudowę.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.