Santon odpowiada Carverowi
Carver w jednym z wywiadów mówił o tym, że Santon chciał grać, ale on nie mógł mu zapewnić miejsca w składzie, a wypożyczenie do Interu Mediolan było najlepszym wyjściem.
Nie zgadza się z tym Santon, który podkreślił, że dopiero po rozmowie trenerem głównym Srok zdał sobie sprawę, że nie jest potrzebny na St. James’ Park.
Santon w rozmowie z Chronicle powiedział: - Chciałbym skorzystać z okazji, by odpowiedzieć na komentarz Johna Carvera w sprawie mojego przejścia do Interu Mediolan.
- Chciałbym powiedzieć, iż ani przez chwilę nie myślałem, że po tym, jak przez osiem miesięcy byłem kontuzjowany, od razu wrócę do regularnej gry w Newcastle United.
- Przez ten czas, gdy byłem kontuzjowany, codziennie ciężko pracowałem, by jak najszybciej wrócić do najwyższej formy. Moja kariera zawsze była oparta na ciężkiej pracy i poświęceniach, co pomogło mi w ciągłym rozwoju.
- Zawsze miałem problemy, by wywalczyć sobie miejsce i wiem, że tak będzie do końca mojej kariery. Mimo wszystko nigdy nie rezygnowałem z walki o miejsce w składzie.
- Po rozmowie z Johnem Carverem i pięciu meczach Premier League na ławce rezerwowych bez rozegrania chociażby minuty, ze smutkiem zdałem sobie sprawę, że nie jestem już w planach trenera, odnośnie pierwszego zespołu.
- W tym momencie, po trzech i pół sezonu, poczułem, że nie jestem już ważną częścią planów.
- Wtedy zostałem zmuszony do pomyślenia o mojej karierze i przyszłości. Później Inter Mediolan, gdzie narodziłem się i byłem wychowywany jako piłkarz, dał mi szansę, której nie mogłem odrzucić.
- Spędziłem świetne trzy i pół roku w Newcastle, wspaniałym klubie z fantastycznymi kibicami, którzy zawsze mnie wspierali i okazywali mi swoją sympatię. Dlatego nigdy ich nie zapomnę i zawsze będą w moim sercu.
- Chciałbym też skorzystać z tej okazji, by publicznie podziękować kolegom z drużyny i sztabowi, z którym mogłem dzielić wspaniałe doświadczenia w Newcastle.
Komentarze | 2
Adams napisał:12.04.15, 11:09Oddany chłopak, kolejny którego potraktowano jak towar...
To nie tylko wina Carvera, szkoda ze teraz Carvi zbiera cięgi za błędy "góry"...
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.