Remis na Turf Moor
Newcastle rozpoczęło odważniej od rywali, ale to Burnley miało dwie okazje na zdobycie gola. Najpierw uderzał Danny Ings, ale dobrze interweniował Rob Elliot, a chwilę później Ashley Barnes próbował szczęścia, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Sroki również miały dwie szanse. Sammy Ameobi miał podobną sytuację, jak w spotkaniu z Tottenhamem, gdy zdobył gola, ale tym razem przegrał pojedynek z Tomem Heatonem. Niedługo potem Mehdi Abeid wbiegł w pole karne rywali, po czym trafił wprost w bramkarza.
W 34 minucie Burnley wyszło na prowadzenie. Długie podanie w pole karne Ings zgrał do niepokrytego Geaorge’a Boyda, który mocno uderzył z 18 metrów nie dając szans Elliotowi.
Jeszcze przed przerwą powinno być 2:0 dla Bordowych. Po szybkiej wymianie podań w pole karne Srok wpadł David Jones, lecz jego strzał był trochę za wysoki.
Po przerwie Sroki ruszyły do ataku i to się opłaciło. Po dwóch zablokowanych strzałach piłka trafiła na prawe skrzydło do Daryla Janmaata, który dograł w pole karne, a Papiss Cisse trafił do bramki.
Później gra się ożywiła i wyrównała, ale nie przełożyło się to na okazję do zmiany wyniku. Kilka razy zakotłowało się w obu polach karnych, jednak bramkarze nie musieli interweniować.
W ostatnich minutach to Srokom bardziej niż rywalom zależało na zdobyciu zwycięskiej bramki, ale nie udało im się sforsować defensywy Burnley i musiały zadowolić się remisem, co przy postawie w pierwszej połowie i tak jest dobrym wynikiem.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.