Taylor: Spełnienie marzeń
- Dla mnie ponowne zagranie w piłkę było spełnieniem marzeń. Przez dwa lata przechodziłem przez piekło, więc to, że mogłem ponownie zagrać na tym poziomie, z tą drużyną, dla tego menedżera i przed tymi kibicami, to znaczyło dla mnie wszystko - mówi Taylor.
- Ostatni wróciłem do szatni i wszyscy śpiewali moją piosenkę. To było fantastyczne i wiele dla mnie znaczyło. To mówi wszystko, co musisz wiedzieć o ludziach w klubie i atmosferze w szatni.
- Nigdy nie miałem wątpliwości, że jeszcze mogę zagrać. Pewność siebie i wiara w siebie nigdy mnie nie opuściły i wiem, co potrafię. Wciąż mam swoje umiejętności. Musiałem się upewnić, że nie stracę cierpliwości lub serca do gry. Wyjście na boisko było spełnieniem marzeń.
- Jest lista długa jak moja ręka z nazwiskami ludzi, którym mógłbym podziękować, ale oni o tym wiedzą, szczególnie moja żona i dzieci, którzy byli fantastyczni. Wszystko to robiłem dla nich.
Taylor spodziewał się, że zaliczy krótki występ, tymczasem zagrał cały mecz. - O tym, że zagram dowiedziałem się tuż przed opuszczeniem hotelu i wyjazdem na mecz. Myślałem, że w najlepszym przypadku zagram pół godziny i zaliczę trochę minut gry.
- Jednak kiedy zobaczyłem listę ze składem podczas odprawy, wtedy pojawiła się trema, zaczęło to do mnie dochodzić i byłem podekscytowany. Starałem się nie przesadzać. Pozostałem spokojny. Jednak powrót na boisko w meczu z Mistrzami Anglii na ich boisku to było coś niesamowitego.
- Kiedy zobaczyłem, że menedżer dokonuje ostatnich dwóch zmian, moje łydki nagle mocno zesztywniały. To był moment, w którym moje nogi się odezwały i zdałem sobie sprawę, że będę musiał rozegrać pełne 90 minut, a może nawet 120 minut.
- Nie chciałem jednak zejść z boiska. Kiedy masz tak długą przerwę i znów grasz, to nie chcesz schodzić. Po dwóch latach braku gry na tym poziomie byłem wykończony, a pięć minut przed końcem moje nogi już całkowicie osłabły. Po prostu cieszę się, że wytrzymałem.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.