Remis na Liberty Stadium
Wszystko mogło się potoczyć inaczej, gdyby Gabriel Obertan na początku meczu zdobył swojego pierwszego gola od października 2012 roku. Francuz przejął piłkę na 30 metrze, ruszył do przodu i uderzył z linii pola karnego, ale nie trafił w światło bramki.
Po 17 minutach było już 1:0 dla Łabędzi. Wilfried Bony wymienił się podaniami z Gylfi Sigurdssonem, po czym miał przed sobą tylko Tima Krula i nie pomylił się w tej sytuacji.
Jak się można było spodziewać Swansea długo utrzymywała się przy piłce i miała przewagę, a Bony mógł zdobyć swoją drugą bramkę, ale tym razem jego strzał świetnie wybronił Krul.
Tuż przed przerwą Obertan zagrał w pole bramkowe, a Papiss Cisse, pomimo ostrego kąta, zdołał zmieścić piłkę pomiędzy bliższym słupkiem a bramkarzem.
Gospodarze byli bliscy tego, by po pierwszej połowie schodzić z jednobramkową przewagą. Po rzucie rożnym piłka trafiła przed pole karne do Wayne’a Routledge’a, który uderzył trochę za wysoko.
Były piłkarz Srok trafił do bramki 5 minut po przerwie. Sigurdsson nie dał sobie odebrać piłki przed polem karnym i podał do Routledge’a, który przerzucił futbolówkę nad interweniującym Krulem.
Niedokładne podanie Daryla Janmaata mogło kosztować Sroki utratę kolejnej bramki, ale tym razem naciskany przez Cheicka Tiote Bony posłał piłkę w trybuny.
Swansea szybko i skutecznie wymieniało się podaniami, co sprawiało wiele problemów obronie Newcastle i dzięki temu Bony znów strzelał na bramkę, ale Krul znów uratował skórę Srokom.
Na kwadrans przed końcem Sammy Ameobi urwał się prawym skrzydłem i idealnie dośrodkował w pole karne, gdzie Cisse tylko dostawił nogę i drugi raz doprowadził do wyrównania.
Wynik już do końca nie uległ zmianie, a może i powinien, gdy w polu karnym piłka trafiła do Emmanuela Riviere’y, ale Francuz uderzył zbyt słabo, by pokonać Łukasza Fabiańskiego.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.