Santon rozumie kibiców
- To był bardzo słaby występ. Rozumiem reakcję kibiców na koniec spotkania. Podszedłem do nich, by im podziękować za doping, tak jak zawsze, a oni buczeli - mówi Santon.
- Jednak rozumiem to, ponieważ zasłużyli na coś lepszego z naszej strony i mieli rację.
- Przyjeżdżają na każdy mecz, płacą sporo pieniędzy i pokonują długie dystanse, by nas dopingować, śpiewać dla nas i nie zasługują na oglądanie takiej gry. My nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Wyglądaliśmy tak, jakbyśmy grali bez pasji i chcieli, by ten sezon się skończył, a to nie jest prawda.
- Mogło się dzisiaj skończyć 8:0 lub 9:0, ale Rob Elliot miał kilka dobrych interwencji. My w ogóle nie strzelaliśmy. Nawet nie wiem czy ich bramkarz pobrudził sobie rękawice.
- Chociaż wiemy, że nie mamy już szans na wywalczenie miejsca w europejskich pucharach, to wciąż musimy grać jak najlepiej i dzisiaj tego nie zrobiliśmy.
Santon wrócił do gry po ponad miesięcznej przerwie, a ostatni raz wystąpił w spotkaniu z Tottenhamem, również przegranym 0:4. Włoch przyznaje, że nie jest jeszcze w pełni sił.
- Jeszcze nie jestem w 100% zdrowy, ale fajnie było wrócić. Miałem problemy z kolanem, mięśniem uda, a potem zachorowałem, więc to było denerwujące.
- Dobrze było rozegrać 45 minut, by odzyskać czucie piłki i wrócić do drużyny, ale nie jest fajnie grać w takim meczu, jak ten dzisiaj. Musimy to naprawić.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.