Sprzeczka menedżera z kapitanem
- Był powód tego, że wszedłem na murawę po meczu, by spotkać się z Colo. Powiedziałem mu przed meczem, że obaj chcemy wygrywać i możemy się pokłócić - powiedział Pardew dla Northern Echo.
- W tym tygodniu się pokłóciliśmy i mamy do tego prawo, jako kapitan i menedżer. To była błahostka, ale wiem, że on był zdeterminowany, by wygrać. Powiedziałem mu przed meczem: „Bądź dzisiaj naszym liderem, bądź kapitanem, a rywale nie będą mieli szansy na gola”. Gdy poprosisz kogoś, by wykonał swoje zadanie, to on to zrobi, to jedyny sposób na okazanie szacunku.
- Gdy jesteś menedżerem, to co chwilę kłócisz się z piłkarzami, a jak nie, to nie wykonujesz swoich zadań. Czasami muszę powiedzieć to, co uważam za słuszne. Nawet najbardziej doświadczeni piłkarze mogą się z tobą nie zgodzić.
- Nie mam z tym problemu. Czasami trzeba być prawdziwym mężczyzną i przyznać się do błędu, a także okazać swój szacunek, gdy ktoś robi coś bardzo dobrego. Myślę, że Colo był znakomity.
- Nigdy nie skreśliłem go z listy osób, do których wysyłam świąteczne kartki, ponieważ to nie ja miałem problem. Myślę, że Colo był trochę rozczarowany, ale nie chcę, byście szukali powodu.
- To był mały problem, gdyby to było bardziej poważne, to bym wam powiedział. To była błahostka, ale moim zdaniem ważne było to, bym wyszedł na boisko i żeby go uścisnąć.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.