Kolejna żałosna porażka Srok
Pierwszą dobrą okazję w meczu miał Nathan Dyer, który urwał się obrońcom, lecz w pojedynku „jeden na jednego” nie zdołał pokonać Tima Krula.
Indywidualną akcją odpowiedział Hatem Ben Arfa, który po dryblingu na prawym skrzydle zdecydował się na strzał i trafił tylko w boczną siatkę.
Strzałem z 20 metrów Krula próbował zaskoczyć Michu, ale golkiper Newcastle popisał się wspaniałą interwencją i odbił piłkę w bok.
Newcastle było bardzo bliskie zdobycia dwóch goli. Najpierw Ba minimalnie chybił po dośrodkowaniu Ben Arfy, a potem sam Francuz uderzał z 18 metrów, ale świetnie obronił to Gerhard Tremmel.
Na koniec pierwszej połowy znów mógł się wykazać Krul, który powstrzymał Itaya Shechtera.
Newcastle od początku drugiej połowy zaatakowało, ale strzały Danny’ego Simpsona oraz Vurnona Anity przeszły nad poprzeczką, a Ba najpierw został zablokowany, a chwilę później nie trafił w znakomitej sytuacji do bramki.
Później z kontrą wyszli goście i Shechter miał przed sobą tylko Krula, ale posłał piłkę w trybuny.
W 58 minucie Krul wybijając piłkę z pola karnego trafił na lewe skrzydło do Pablo Hernandeza, który dośrodkował na głowę Michu, a ten pokonał holenderskiego bramkarza.
Sroki starały się o odrobienie strat, ale nie potrafiły poważnie zagrozić bramce rywali, którzy sami mogli zdobyć kolejnego gola, jednak fatalnie przestrzelił Michu.
Pod koniec drużyna Alana Pardew rzuciła już wszystko na jedną kartę i nadziała się na kolejną kontrę. Krul obronił strzał Danny’ego Grahama, ale przy dobitce Jonathana de Guzmana był już bezradny i Swansea prowadziła 2:0.
W doliczonym czasie gry Ben Arfa podał w pole karne, skąd w poprzeczkę trafił Sylvain Marveaux, a piłkę do bramki dobił Ba, ale to było wszystko, na co było stać Sroki, które poniosły drugą porażkę z rzędu na własnym stadionie.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.