Bruce: Od 15 lat Newcastle jest w dolnej części tabeli Premier League
O ostatniej poprawie formy drużyny:
Zawsze byłem dość pewny, że tak się stanie, kiedy nasi ofensywni piłkarze będą zdrowi, bo bez nich mieliśmy trochę problemów. Allana brakowało w sporej części ostatnich pięciu miesięcy i drużyna z dolnej połowy tabeli Premier League, gdzie się znajdowaliśmy w kilku ostatnich latach, nie może funkcjonować tak jakbyśmy chcieli, bez najlepszych piłkarzy.
O pragmatycznym podejściu do meczów w tym sezonie:
Bardzo byśmy chcieli grać jak Liverpool czy Man City, otworzyć się, pojechać do Man City i się na nich rzucić. Czasami trzeba znaleźć sposób i być trochę pragmatycznym. Czasami tak po prostu musi być. Jednak zainwestowaliśmy pieniądze w Almirona, Joelintona, Calluma i Allana, więc to oni stwarzają zagrożenie. Oczywiście można się bronić i próbować grać z kontry. Niestety jednak czasami musieliśmy sobie zbyt długo radzić bez tych piłkarzy.
O przyszłości Allana Saint-Maximina:
Kiedy go pozyskaliśmy, to mówiłem, że to będzie piłkarz, który sprawi, że ludzie będą zrywali się z miejsc i ile razy ma się takie przeczucie co do piłkarza? Ma niesamowitą naturalną umiejętność i nie zdziwi mnie to, jeśli inne drużyny mu się przyglądają, ponieważ wszyscy mogą dostrzec jego umiejętności. On ma rację. Nikt nie chce oglądać Newcastle w walce o utrzymanie. To bardzo utalentowany piłkarz i jest jeszcze młody. Ostatnia rzecz, jakiej chcemy, to pozbywanie się naszych najlepszych piłkarzy, to na pewno.
O tym, czy myślał o rezygnacji z pracy:
Moim zdaniem to byłoby łatwe wyjście, powiedzieć, że już mnie ta praca nie cieszy i odejść. Jednak nigdy taki nie byłem. Starałem się przygotować i upewnić się, że Newcastle będzie bezpieczne w tym sezonie. Tylko na tym się skupiałem. Dla mnie najważniejszy jest klub i w ogóle nie było takiej opcji, żebym zrezygnował. Pracowałem niestrudzenie i zaangażowałem się w utrzymanie klubu w lidze.
O zatrudnieniu Graema Jonesa w roli asystenta:
Wówczas to była nieodłączna część całości. Ludzie mówili, że klub zatrudnił kogoś ponad mną, tak jakbym to zaakceptował. Kiedy rzeczy się nie układają, to są trzy opcje. Zmienić drużynę, zmienić formację albo dodać kogoś, kto was podniesie i na boisku treningowym przedstawi nowe pomysły. Jestem zachwycony, że wybraliśmy Graeme’a, niesamowicie nam pomógł, ale cała reszta sztabu, Steve Clemence, Steve Agnew, Steve Harper, Ben Dawson, oni też bardzo pomogli. Nie można przerwać takich dyskusji, nawet kiedy myślisz sobie, że to śmieszne. To ja zatrudniłem Graeme’a. Rozmawiałem z nim w Londynie, a pod uwagę brałem jeszcze kilka innych osób. To była dla niego trudna decyzja, bo dobrze sobie radził w Bournemouth, lecz ważne było to, że to Geordie, a jego miłość do klubu odegrała ważną rolę.
O krytyce jaka na niego spadła:
To fantastyczny klub i jeśli jesteś Geordie albo z tego regionu, to jest to wyjątkowe. Większość ludzi, z którymi rozmawiam na ulicy, życzy mi szczęścia i mówią, żebym się nie przejmował głupotami. To było bardzo trudne, a pewien dziennikarz nie chciał mnie w tym klubie od samego początku. Według niego nigdy bym nie był wystarczająco dobry. Niech tak będzie, to jego opinia i trzeba to zaakceptować. Jednak mogłoby to być bardziej zrównoważone. Trzeba zaakceptować krytykę, taka już jest ta praca, ale czasami ona nie była sprawiedliwa. Zawsze powtarzałem, żeby oceniać mnie, gdy będę miał zdrowy zespół. Jedna ważna sprawa. Od 14, 15 lat Newcastle jest w dolnej części tabeli Premier League. Chcielibyśmy, żeby Newcastle wróciło do tego poziomu, że kupuje Alanów Shearerów tego świata za rekordowe sumy, ale to się nie wydarzy. Trudno jest radzić sobie z takimi oczekiwaniami, które najwyraźniej wciąż są.
O zmianie właściciela klubu:
Wszyscy jesteśmy rozczarowani, nie bardziej niż Mike. Klub miał być sprzedany Saudyjczykom, którzy generowaliby przychód taki, jak ma Manchester City, więc czemu kibice mieliby tego nie chcieć? Dopóki to się nie stanie, to będę robił dla tego klubu wszystko co w mojej mocy. To nie jest tajemnica, że Mike chce sprzedać klub i dla wszystkich tak byłoby najlepiej.
O wsparciu ze strony Mike’a Ashleya:
Jestem w ciągłym kontakcie z Lee Charnleyem, dyrektorem zarządzającym, ale kiedy nam się nie wiodło, to Mike był niezłomny w swoim wsparciu i jako menedżer tego potrzebujesz. Nie jest łatwo, ale trochę doświadczenia pomaga w takich sytuacjach.
O swoim komentarzu, że będzie „po mojemu”:
Od początku próbowałem coś zmienić, ale szybko zdałem sobie sprawę, że nie poradzimy sobie z tym. Byliśmy przyzwyczajeni do tego, że gramy głęboko i piłkarze czuli się z tym komfortowo. Odziedziczyłem w klubie sześciu środkowych obrońców. Po 15 czy 18 miesiącach takiego grania i beznadziejnym wyniku w meczu z Sheffield United, chciałem dokonać zmian, jeśli byłoby to możliwe. Ten wynik był bolesny dla wszystkich. Właśnie o to mi chodziło w tym komentarzu. Chciałem spróbować czegoś innego, niż grania cofniętą obroną i nie ma w tym nic złego. Rafa wygrał Ligę Mistrzów i taką grą wyciągnął klub z Championship. Piłkarze czuli się bardzo komfortowo grając w takim stylu. Nie zmieniałem tego. Zostawiłem tak, ponieważ to był najlepszy sposób na to, żeby pójść do przodu.
O swojej przyszłości:
O tym zadecydują inni. Większość klubów będzie dyskutować i oceniać sezon. Jestem człowiekiem piłki i wciąż jest za wcześnie na emeryturę. Jednak na pewno rozmowy w tej sprawie się odbędą w najbliższym czasie, jestem o tym przekonany.
O tym, czy Callum Wilson powinien pojechać na Euro:
On oferuje coś innego. Potrafi grać bark w bark, a kiedy rywale napierają i grają wysoką linią, to przy nim to spore ryzyko. W pojedynku biegowym ci ucieknie. Nie będę tutaj obiektywny przez to, co dla mnie zrobił, ale na pewno bym go wziął na Euro.
O przyszłości Joe Willocka:
Myślę, że wszyscy chcielibyśmy, żeby został na stałe. Od początku roku kalendarzowego zdobył pięć goli, ale musimy uszanować to, że jest piłkarzem Arsenalu. Jeśli będzie taka możliwość, żeby sprowadzić go tu ponownie, to bardzo chciałbym to zrobić.
O zakazie dla jednego dziennikarza:
Trzeba było mu pokazać miejsce w szeregu. Wasza stacja często go zapraszała i poczuł się wyjątkowy. Jest niezrównoważony, zawsze negatywny i dla mnie to jest nie do przyjęcia.
Komentarze | 0
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, żeby dodać komentarz.